Piszę do Was z głębi serca, pełen empatii i zrozumienia. Jeśli kiedykolwiek doświadczyliście chwil, w których ból wewnętrzny był tak wielki, że jedynym wyjściem wydawało się samookaleczanie, chcę, żebyście wiedzieli jedno: to nie jest Wasza wina.
Read MorePosts in LIfe Story
Nieobecność
Nieobecność mojego ojca to cień, który zawsze towarzyszył mi w dorastaniu. Każdego dnia zadawałem sobie pytanie: „Dlaczego?”. Dlaczego mój tata mnie opuścił? Czy to była moja wina? Te pytania jak drzazgi w sercu nie dawały mi spokoju, a ich echo odbijało się w mojej głowie, powodując poczucie odrzucenia i niskiej samooceny.
Read MoreZmiana nie jest obowiązkowa. Przeżycie również.
Na granicy dnia i nocy, gdzie cienie spotykają się z promieniami słońca, stał samotny wędrowiec. Jego imię znane było tylko wiatrowi, który niósł je przez bezkresne pustkowia. Każdy krok, który stawiał, wiódł go ku nieznanemu, lecz jego serce nie znało lęku. Wiedział, że zmiana nie jest obowiązkowa, ale pragnienie przeżycia, doświadczenia czegoś więcej, było silniejsze niż cokolwiek innego.
Świat wokół niego zmieniał się nieustannie. Zmieniały się kolory nieba, zmieniały się krajobrazy, zmieniały się twarze spotykanych ludzi. On jednak trwał niezmiennie, jak skała w nurcie rzeki, która mimo że opiera się wodzie, z czasem ulega jej sile.
Często myślał o tych, którzy zostali w tyle, o tych, którzy wybrali stagnację zamiast ruchu. Czy ich życie było łatwiejsze? Może. Ale on wiedział, że dla niego przeżycie nie oznaczało tylko egzystencji. Oznaczało to odkrywanie nowych horyzontów, podążanie ścieżkami, które niewielu odważyło się wybrać.
Jego podróż była pełna niebezpieczeństw. Spotykał dzikie bestie, walczył z żywiołami, stawiał czoła własnym demonom. Każda rana, każdy blizna były dowodem na to, że żyje. Bo żyć to nie tylko oddychać, to walczyć, kochać, cierpieć i triumfować.
Pewnego dnia, gdy słońce chowało się za horyzontem, a niebo przybierało barwy purpury, wędrowiec zatrzymał się na szczycie wzgórza. Spojrzał w dal, na świat, który zdawał się rozciągać bez końca. Wtedy zrozumiał, że zmiana jest nieunikniona, ale to, jak się do niej dostosujemy, decyduje o naszym przeżyciu.
Niektórzy wybierają spokój, inni wybierają chaos. On wybrał drogę pośrodku, wiedząc, że prawdziwe życie kryje się w równowadze między jednym a drugim. I choć zmiana nie była obowiązkowa, była nieodłącznym elementem jego wędrówki. Bo tylko poprzez zmiany można było odkryć prawdziwą esencję przeżycia.
Z uśmiechem na twarzy ruszył dalej, gotowy na kolejne przygody, wiedząc, że każdy dzień przyniesie coś nowego. Bo życie to podróż, a on był gotowy na wszystko, co miało nadejść.